Listopad. Jesień, taka jaką lubimy. Kolory koron drzew, delikatne mgiełki snujące się po polach i łąkach, tworzą tak piękne obrazy pełne gamy barw, że aż wydają się nierealne, idealne dla niesamowitych fantazji i baśni. Uruchomiłem swoją wyobraźnię i doszedłem do następnej teorii o życiu. Analogia drzewa i życia nasuwa mi się automatycznie. Wszak już w biblii mamy pojęcie Drzewa Życia i Poznania.
Życie istoty jest jak liść na drzewie. Wszystkie na wiosnę rodzą się piękne, zieloniutkie, aż miło się robi na duszy w takim otoczeniu. Wszak dzieciństwo zaliczamy do naszych najpiękniejszych chwil z życia. Lato kształtuje wielkość liścia w zależności od położenia na gałęzi, nasłonecznienia i wiatrów historii wiejących w sadzie, ewentualnie w lesie. Ptaki, larwy i inne paskudztwa nie oszczędzają niektórych z nich.
Jesienią wszystkie przygotowują się do zejścia z drzewa życia. Ale zanim to nastąpi, ten trzeci wiek eksploduje paletą barw, która niejednemu poecie wytrąciła spod pióra właściwe słowa poematu. Jesień życia po doświadczeniach młodego okresu jest tak piękna, bo jest bardzo różnorodna. Tylko, że na tę fazę trzeba patrzeć z dystansu. Ten kto przygląda się poszczególnym liściom, zobaczy, że są już podsuszone, przebarwione, gdzieś nadgryzione i najchętniej pomógłby im spaść.
Obserwując drzewo w jesieni, zauważamy iż nie od razu wszystkie liście spadają. Jedne nie wiadomo dlaczego, odrywają się będąc jeszcze zieloniutkie, inne młode jeszcze, strąci pierzący się ptak, a czasami wichura lub silny deszcz zakończy żywot pięknego dojrzałego zielonego liścia.
Tak jak w normalnym życiu, dany rocznik nie schodzi z tego świata w jednym czasie, no chyba, że pożoga wojenna strawi większość liści w pożarze lasu. Ogólnie każdego dnia jesieni widzimy na gałęziach coraz to mniej wiszących żółtych, czerwonych i o wielu różnych barwach liści, natomiast na cmentarzach coraz więcej nowych grobów. Zdarza się, że i zimą dostrzeżemy na jakiejś gałęzi uczepiony brązowy liść nie poddający się zewnętrznej aurze. To zapewne jakiś stulatek obchodzi swój piękny jubileusz. Takiemu życzymy następnych stu lat, choć wiemy dokładnie, ze wiosny nowego pokolenia liści na tym drzewie, niestety nie doczeka. Czego sobie i Wam życzę. Nie tego żeby nie doczekać, tylko przeciwnie, abyśmy jak najdłużej kolorowo trzymali się gałęzi na naszym drzewie życia.
Grzegorz – dendrolog
Dla zilustrowania pięknej pory roku zapraszam na nasze jesienne wycieczki w bardzo kolorowe miejsca. Na Ślężę, Górę Św. Anny i Górę Wszystkich Świętych w okolicach Nowej Rudy, na Szczeliniec w Górach Stołowych i na spacer nad Jezioro Bystrzyckie.
Ślęża
Góra Św Anny i Góra Wszystkich Świętych
Szczeliniec
Jezioro Bystrzyckie
J i A - 7.11.2015 godz. 9:37
O cholera chciałoby się zakląć – jakie to piękne i wyważone studium egzystencji – w naszym gnieździe okrzyknięty zostałeś poetą słowa – niech się schowają te wszystkie minstrele, bardy i waganty. Tak trzymaj i nie spadaj 🙂
Anna - 29.11.2015 godz. 20:01
Utalentowany to Ty jesteś, braciszku. Wszystko co mi nieraz przeleciało przez głowę, Ty pięknie ubrałeś w słowa. Czytałam z wielką przyjemnością. Widać, że kontakt z naturą sprzyja rozwojowi Twego talentu. Pozdrawiam. Anka
Wanda - 3.02.2016 godz. 23:46
Grzesiu jestem pod wrażeniem.